środa, 27 października 2010

Nienawidzę tych poranków, kiedy jedyną dobrą odpowiedzią na wszystko jest " pierdol się". Kiedy od rana zarzuty i wypomnienia następują jedno na drugie. Kiedy wszystko zdaje się komplikować bo nie potrafimy z czegoś zrezygnować. Mimo tego, że w zaistniałej sytuacji nie powinnam mieć tego typu problemów - mnożą się przez dwa i pojawiają mniej więcej raz na miesiąc, żeby zagościć na dłużej. Wrzesień, Październik. Co będzie w listopadzie?
Mam szczęście do litery " K"
Niech zostanie na srebrnym łańcuszku i przywołuje problemy. dziękuję.

Przepraszać bym mogła każdego bez przerwy i każdy wiedziałby, że na przeprosiny zasłużył.

Muszę wyjechać do Breslau. Jak najszybciej, póki czegoś nie zniszczę.

Zdecydowanie tak.
Chociaż kto wie... może i tam moje błoto już nie jest potrzebne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz